Puchar Warszawy po pięciu latach wraca do Pro Futuro!
Na poniedziałek 23 maja zaplanowano finałowy turniej o Puchar Warszawy Szkół Niepublicznych. W zawodach wzięło udział 9 najlepszych ekip minionego sezonu.
Nasi pupile o rok młodsi od swoich kolegów z innych szkół niespodziewanie sięgnęli po Puchar ogrywając faworyzowane ekipy Szkoły Niemieckiej i gospodarzy SPN 81 z Nowowiejskiej. Po raz ostatni tej sztuki dokonała nasza złota jedenastka z 2000 roku z legendarnymi Kubą Dziubkiem, Winiarem, Pawką Karczewskim, Kramarem i Mordziatym w składzie.
Trenerze muszę się uczyć. Przepraszam ale mam klasówkę. Niestety nie mogę jechać. Może następnym razem.
Usłyszałem to mimo poparcia dyrekcji od czterech zawodników szerokiej kadry w poniedziałek rano. Pojechaliśmy zatem w siedmiu. Pięciu grających i dwóch z doskoku, a właściwie to z łapanki. Na kogo można liczyć? Na tych samych co zwykle.
Patrzę na chłopaków. Nadrabiają miną. Są skoncentrowani bardziej niż zwykle. Doświadczeni i zaprawieni w bojach. Nie mniej o rok młodsi od rywali i upokorzeni przegraną w lidze. wWszakże 4 miejsce w Warszawie to dla Pro Futuro zawsze porażka.
Wylosowaliśmy trudną grupę. Właściwie łatwa była tylko jej nazwa: B i na tym koniec. Pierwszy mecz z PSP 108 w sumie niezły. Po solowej akcji Ola Bosaka i chytrym strzale z karola prowadzimy 1:0. Mamy wynik, mamy grę. Powinniśmy strzelić jeszcze ze 2 gole ale Przemo nie trafił do pustej bramki. Kubeł wody w postaci wyrównania pod koniec meczu lekko nas podłamał. Zwłaszcza, że za rogiem czaił się smok…
…niezwyciężona ekipa gospodarzy z SPN 81. Czerwone Diabły niesione dopingiem wbiły nam gola zaraz na początku. Niespodziewanie po przerwie strzałem głową wyrównał najniższy i najmłodszy na boisku Przemek Bosak. Myślałem, że to nas podbuduje. Jak skończyłem myśleć to było już 1:3 dla Nowowiejskiej. Nasi lubią grać pod presją i z nożem na gardle, dlatego po cudownej kombinacyjnej akcji wychodzą na 2:3 (gol Ola Bosaka). Mamy inicjatywę ale to za mało. 30 sekund do końca. Wyciągam Tuza z rękawa:
– Pyciu leć przyblokuj bramkarza.
Pyciu, wierzcie mi kawał chłopa tak energicznie przyblokował bramkarza, że ten sam sobie strzelił gola. Remis, awans a rywale dawaj w płacz i do sędziego, że ten wielki (Pyciu) staranował bramkarza. Chłopaki mrugają do siebie i w śmiech. Wiedzą swoje i nabierają pewności. Pierwszy raz pomyślałem, że ta drużyna szykowana na następny sezon już dziś dorosła do tego by wygrywać. Tu i teraz. Intuicja mnie nie zawiodła…
Ślamazarny ćwierćfinał. Wynik lepszy niż gra. 3:0 z SSP 16.
Dwa remisy dały nam drugie miejsce w grupie i wymarzonych rywali w ćwierćfinale. Malców z SSP 16. Wynik w pełni oddaje różnicę klas jaka dzieli oba zespoły. Po marnej grze wygraliśmy 3:0. Gole zdobyli Sławek Kuleta, Olek Bosak i Przemek, też Bosak.
Byliśmy w czwórce ale na tym żarty się kończyły. W półfinale czekali na nas nasi pogromcy z Ligi. Reprezentanci Szkoły Niemieckiej z łowcą goli Filipem Jabłońskim na czele.
Nie ma Pana na Stefana i na jego kola Ola.
Na Pytona i Olafa i na Przema, Ola bracha!
Ta niesamowita piątka wsparta rezerwą w postaci dbających o dobry humor Zapsa i Bystrego w półfinale po cudownym pokazie taktycznego kunsztu pewnie zwyciężyła Niemców oraz wytrzymała napór zawodników i kibiców gospodarzy w finale, wygrywając konkurs rzutów karnych. Nagroda mogła być tylko jedna. Puchar Warszawy! Odzyskaliśmy to trofeum po 5 długich latach. Medale, nagrody i okazały puchar wręczył nam słynny polski trener Andrzej Strejlau, który dodatkowo wyróżnił Przemka Bosaka przyznając mu tytuł najlepszego zawodnika finałowego turnieju.
Półfinał z Niemcami miał jednego bohatera. Całą drużynę. Było to najlepsze 20 minut w historii futbolu Pro Futuro. Stefan i Pyciu wyłączyli z gry supersnajpera Deutsche Schulle Jabłońskiego. Umiejętnie przetrzymaliśmy napór rywali z chirurgiczną precyzją zadając ciosy. Po dwóch golach Sławka i Przemka Niemcy przestali grać. Byliśmy w wielkim finale!
A w finale jak to w finale, można tylko wygrać. Zwłaszcza, że objęliśmy prowadzenie po atomowym uderzeniu Stiwa z rzutu wolnego. Najlepszy bramkarz turnieju, Tomek z SPN 81 nawet nie jęknął. 1:0! Gospodarze zdołali wyrównać dopiero pod koniec pierwszej połowy. W drugiej na skrzydłach dopingu strzelili drugą bramkę. Z prowadzenia cieszyli się tylko 15 sekund. Tuż po wznowieniu Stefan huknął od razu ze środka. Bramkarz wypuścił piłkę. Najdalej miał do niej Przemek Bosak, ale to on dopadł piłkę na gazie i wpakował ją pod poprzeczkę. Gol! 2:2. Gwizdek i rzuty karne. W karnych byliśmy bezbłędni. Kolejno trafili Sławek, Olek i Przemek. Tymczasem Olaf obronił ostatni strzał i niemożliwe stało się faktem.
PUCHAR DLA PRO FUTURO!
DAWID WYGRAŁ Z GOLIATEM!
ZŁOTO DLA ZUCHWAŁYCH!
I JESZCZE JEDNO: NIGDY NIE JESTEŚ SAM!!!!
Zawsze możesz liczyć na kolegów z drużyny… i z wojska!