logo

tel. (22) 861-31-30

kom. 608-355-172

sekretariat@profuturo.edu.pl

ul. Przyszłości 4

05-082 Blizne Łaszcz.

Poniedziałek - Piątek

8.00-17.00 | Sekretariat

7.30-18.30 | Szkoła

logo

tel. (22) 861-31-30

kom. 608-355-172

ul. Kaliskiego 29A

01-476 Warszawa

07:30 - 18:30

Pon. - Pt.

Jedyny Taki Dzień.Święto Wszystkich Nauczycieli. Nauczycieli z Pro Futuro.

Oficjalna wersja dotycząca 14 października informuje nas o Święcie Edukacji Narodowej. Nazwa dość pompatyczna i chyba stąd rodzą się pomyłki i nieporozumienia dotyczące Dnia Nauczyciela. Nie szukając daleko mój serdeczny przyjaciel, redaktor naczelny wielce poczytnego i szanowanego pisma na sugestię żony… że warto było by kupić kwiatek dla wychowawczyni jego dziecka odparł, że nie ma zamiaru uczestniczyć w komunistycznym święcie. Oj dostał on burę ode mnie i to w imieniu wszystkich nauczycieli świata!
– Drogi Mareczku-tłumaczę mu-chyba dawno nie odwiedzałeś szkoły. Żeby zrozumieć czym jest dzień nauczyciela posłuchaj jak obchodzi się go w szkole do której gdybyś był dzieckiem sam chciałbyś chodzić. W Szkole Pro Futuro….
 
Czerwony Kapturek według Towarzystwa Niezwykłych Belfrów czyli „Mam chrapkę na babkę!”
W tym roku postanowiliśmy odwrócić role. Departament Zdrowia Cielesno-Duchowego w osobach Pani Psycholog i Pani Doktor wpadł na genialny pomysł wystawienia dla naszych najmłodszych mrożącej krew w żyłach sztuki będącej bestsellerem wszechczasów pod wiele mówiącym tytułem „ Czerwony Kapturek”. Tajne przygotowania rozpoczęły się na wiele tygodni przed wyznaczonym terminem. Rozdano role powierzając zadania aktorskie rutyniarzom i debiutantom. Próba generalna rozpoczęła się pośród mgieł otaczających naszą szkołę w piątek 14 października o godz. 7.30. Był ranek, a wokół panowała cisza. I nagle jak z pod ziemi wyrośli  Czerwony Kapturek, Mama, Babcia, Wilk, Wiewiórka i Gajowy.
Rosły w oczach dekoracje i plenery. W oka mgnieniu przegotowano widownię i garderobę dla artystów. Wydano rekwizyty, oddano aktorów w ręce charakteryzatorów i wybiła godzina 0. Pierwszy dzwonek….Uf! To tylko dzwonek na lekcje….Drugi dzwonek….Reżyser blady jak ściana, aktorzy w stresie, a publika…publika pęka w szwach i jeszcze krzyczą! Co tam krzyczą skandują! My chcemy bajkę! Zapraszamy! Zapraszamy! Trzeci dzwonek…Nie ma rady wychodzić!- krzyczy ledwo żywy reżyser. No to wyszliśmy i stało się…Przywitały nas śmiechy i brawa.
Zachwyt ogarniał stopniowo nawet najbardziej wybrednych koneserów teatru do lat 10, bo było na co popatrzeć. Najpierw Czerwony Kapturek dostaje tajną misję dostarczenia Babci placuszka i lekarstwa. Ta dzielna dziewuszka, a w dodatku jaka śliczna, przedziera się przez bory i lasy aby zdążyć na czas. Na jej drodze staje wielce podejrzane indywiduum zwane Wilkiem, które przedstawia jej się jako wielki przyjaciel dzieci i młodzieży. Zdobywa zaufanie ufnej dziewuszki, która w swej prostocie i dobroci wyjawia mu: kontakty, adresy i dane personalne. Rozpoczyna się wyścig z czasem. Wilk pierwszy dociera do chatki babuni. Poczciwa staruszka nie spodziewa się zdrady. Wpuszcza kudłatego rzezimieszka, który z impetem wpada do chałupy rycząc na cały regulator:
-MAAM CHRAPKĘ NA BAABKĘ!!!!!!!!
 
Biedna Babcia Renata zostaje zjedzona przy aplauzie rozentuzjazmowanej publiki. Ale było śmiechu. Po łokcie i po pas. Ale to nie koniec. Na miejsce dociera spóźniona wnuczka. Tymczasem wilk zakonspirował się udając Babcię. Nie w ciemię bity był Czerwony Kapturek, O nie! Od razu zorientował się, że coś tu nie gra. Dzielna panienka z miejsca wzięła rzekomą babcię w krzyżowy ogień pytań. Ale i wilk był graczem nie lada. Konfabulował na poczekaniu biorąc dziewuszkę pod włos. Jego robota była misterna, perfekcyjna, psychologiczna. W efekcie Bury Hultaj zeżarł Czerwonego Kapturka bez pardonu. Nasi milusińscy piszczeli z zachwytu udając, że boją się aż strach. W tym momencie wynik rozgrywki brzmiał 2:0 dla Wilka. Reżyser będący po stronie sprawiedliwości dziejowej sięgnął po rezerwy i wtedy wkroczył do akcji Gajowy. Chłopak jak malowanie, dzielny nad wyraz chociaż okrutny leń i lekko głupkowaty. Zamiast lecieć na ratunek to chodził po lesie i śpiewał wciągając do tego naszych małych widzów. Dopiero wiewiórka musiała udzielić mu reprymendy żeby wziął się za robotę bo na razie to tylko lata po lesie lansując się jak Leśny Zbój Ser Roman ze Shreka. Jak usłyszał, że damy są w opałach jak nie ruszy, jak nie skoczy….oż ty w życiu! To musiało boleć! Ale nie! Wstaje, wyważa drzwi i jak nie zawyje falsetem:
– Hej Wilku Bury ręce do góry….auuuuu!
 
Dalej to już standardowa procedura. Babcia z Kapturkiem z wdzięczności za ratunek wyprawiają bankiet dla Gajowego. Wilka zamkli w stołecznym zoologu, a publika oszalała ze szczęścia. Reżyser i aktorzy skromnie kłaniali się wiwatującej galerii i było bardzo pięknie, magicznie i bajkowo. Zabawa rozkręciła się na dobre i dlatego idąc za ciosem….
Idź tam gdzie słychać śpiew, gdzie muzykanci grają. To ludzie dobrzy uwierz mi!
Bo źli – to nie! Ach, oni nigdy nie śpiewają!
Mądre to słowa. Żałuję ale nie ja je wymyśliłem, choć wiele osób zarzuca mi ,że co jak co ale zmyślać to ja potrafię. Wracając do prawdy, że ten kto śpiewa nie może być zły to wpadła na to przed laty wybitna badawczyni życia krasnoludków – Maria Konopnicka.
 
 Gdy po skończonym przedstawieniu nasze szkolne krasnoludki z klas I-III szkoły podstawowej zaczęły śpiewać i tańczyć pod dowództwem niezmordowanej Pani Lidii, przy udziale podejrzanych typów z „Czerwonego Kapturka” i innych nauczycieli, wierzcie mi serce rosło.
 
Że dzieci w dodatku te najmłodsze chcą grać i śpiewać to wiadomo, ale konia z rzędem temu kto w swojej szkole ma gimnazjalistów i to tych z najstarszej klasy grających na cymbałkach dla maluchów z najmłodszych klas. My mamy. Zagrali, zaśpiewali i byli z siebie dumni, chyba jeszcze bardziej niż my z nich.
Morskie Opowieści Pana Janka czyli Teatr Scena Pro Futuro znowu na topie!
Po maluchach przyszedł czas na Dużą Szkołę Pro Futuro. Impreza pod egidą Samorządu Szkolnego zgromadziła na Sali Gimnastycznej Szanowne Grono Pedagogiczne, Władze i Administrację Szkoły oraz młodzież z klas IV-VI i Gimnazjalistów. Zanim rozpoczęła się misternie zaplanowana część artystyczna głos zabrało Trzech Tenorów – Nestorów Samorządu: Gabik, Barti i Maro. Kłaniając się w pas długo witali Kochanych Nauczycieli, Władzę i Służby Porządkowe by zakończyć na kolegach i koleżankach z którymi przecież witali się rano. Sam widziałem bo miałem dyżur. Liście zamiatałem w „Czerwonym Kapturku”. Niezrażeni dzielni młodzieńcy wprowadzili wszystkich w tematykę uroczystości i choć wszyscy wiedzieli o co chodzi wywód ich przyjęto z sympatią i zrozumieniem. Wreszcie zapowiedziano szlagier południa przedstawienie Teatru Scena Pro Futuro pod roboczym tytułem „ Pan Janek i jego morskie opowieści „. To obrazoburcze dzieło balansujące na śliskiej krawędzi sacrum i profanum to pięcioaktówka o pięciu nauczycielach uczących w pewnej szkole na przedmieściach dużego miasta. Kogo tam nie było! Matematyk-oryginał rzucający z rękawa anegdotami i tekstami godnymi osobnego kilkustronicowego blogu na szkolnym forum internetowym.
 
Następny typ to katecheta przy którym doctor Jackyl i mr Hyde spłonęli by ze wstydu. Nauczycielka w.f. pełniąca jednocześnie obowiązki zastępcy dyrektora. Cóż za kobieta! Istny postrach wszystkich łamiących  regulamin szkolny, pionierów eksperymentalnych wypraw do sklepu i harców korytarzowych. Następna figura to dyrektor, tak uzależniony od pantopa, że gdy rabują go (pantopa, a nie dyrektora oczywiście) nieznani sprawcy (baju, baju na pewno gdzieś zgubił i sam nie wie gdzie) to popada w depresję i chodzi w ręku z gąbką imitującą ten unikalny minikomputer i telefon razem wzięty. Całości tej wielce podejrzanej ekipy dopełnia nauczyciel historii stylizujący się na słynnego aktora Zbyszka Cybulskiego. Na tym wszelkie podobieństwa się kończą….
 
Publiczność ryczała ze śmiechu. Parodiowani nauczyciele zresztą też. Niemożliwe? Popatrzcie na fotki. Wszystko widać jak na dłoni. Poza tym ponad setka świadków nie może się mylić! Sztuka kończy się zbiorową sceną gdzie skruszeni uczniowie wraz publicznością odśpiewują podziemny manifest szkolny pod wielce wymownym tytułem
„Song Pro Futuro”.
Następny punkt programu to…
Trzech Smutnych Panów w łódce nie licząc psa.
Tak można by rzec po ogłoszeniu wyników sondy Samorządu Szkolnego i Redakcji Gazety Uczniowskiej Kleks gdzie uczniowie przyznawali prestiżowe wyróżnienia nauczycielom uczącym w Pro Futuro. Kategorie były cztery. Laureatów tylko trzech. Jak to możliwe? To proste. Jeden człowiek zdobył dwa Tytuły – w kategoriach:
 
Najbardziej Wymagający Nauczyciel oraz Najsympatyczniejszy Nauczyciel, a zwycięzcą został historyk Mariusz Wolski.
Najsprawiedliwszym wśród sprawiedliwych został dyrektor szkoły Tomasz Różnicki.
Mistrz Śmiechu – Najweselszy Nauczyciel  Ten kontrowersyjny tytuł przypadł w udziale Tomaszowi Bastkowskiemu nauczycielowi religii, trenerowi piłki nożnej i wykidajle z teatru szkolnego.
Ten wiekopomny incydent sprawił, że Ci trzej sympatyczni młodzi ludzie wielce się zawstydzili, żeby nie rzec, że wzruszyli się zwyczajnie i stąd na moment powaga i skupienie na ich twarzach zainspirowały mnie do nadania im dodatkowego tytułu:
„Trzech Smutnych Panów w łódce nie licząc psa” . Nie licząc psa bo go nie mają. A w łódce bo Pro Futuro często nazywana jest łąjbą, którą szamoczą wichry, sztormy a ona nic sobie nie robi tylko płynie, płynie i płynie….
Po części plenerowej igraszki sportowe….
Dorwać Pedagogów i wlepić im z pięć goli!
 
Taki cel przyświecał zjednoczonym siłom uczniowskim w liczbie 3 absolwentów i 3 obecnych podopiecznych naszych szkół. Jak wiecie nasza młodzież pobierała naukę piłkarskiego rzemiosła nie byle gdzie bo w samym słynnym Uczniowskim Klubie Sportowym Pro Futuro i nim się kochani jubilaci obejrzeli trzeba było 5 razy wyciągać piłkę z siatki. Wynik na tablicy świetlnej brzmiał 5:1 dla uczniów. Chłopcy się trochę zagalopowali i chyba też wstyd im się zrobiło, że tak maltretują biednych nauczycieli i to w dniu ich święta.
 
Na szczęście inteligentni są wiec wybrnęli z tego z twarzą dając sponiewieranym pedagogom strzelić 4 gole dzięki czemu mecz zakończył się polubownym remisem 5:5. Jeśli chodzi o piłkarskie emocje to największą atrakcją popołudnia miał być mecz Nauczycielek Pro Futuro z uczennicami rodzimego Gimnazjum. Niestety o wyznaczonej porze na boisku stawiła się tylko Pani Dyrektor i mecz postanowiono przełożyć mimo protestów niepocieszonych uczennic, które w liczbie dziesięciu wielce rezolutnych panien czekały na rozpoczęcie tych fascynujących zawodów. Na otarcie łez rozegrały między sobą krótkie meczyki  w których dzielnie wspierali ich chłopcy z których każdy chciał grać w damskiej ekipie….
Pro Futuro Królestwem Kwiatów i Czekolady.
 
Na koniec drogi Panie Redaktorze Naczelny, Mareczku mój i przyjacielu kochany chciałem Ci opowiedzieć, że większość z naszych uczniów, a właściwie to wszyscy, wiedzą jak symbolicznie podziękować nauczycielom za ich pracę i trud. Bo czyż ważne są kosze pełne kwiatów i kufry pełne słodyczy? Pewnie, że ważne, ale jeszcze ważniejsze jest to, że pamiętają, że myślą o nas, szanują i czują się dobrze w naszym towarzystwie i że razem z nami chcą budować swoją przyszłość, swoją szkołę marzeń, swoje życie w którym będą dobrymi, szczęśliwymi ludźmi….
Zdjęcie do artykułu

IMG_3710.JPG

Comments are closed.