W piątek 16 marca 2007 w naszej szkole odbył się koncert muzyki etnicznej. Miał on na celu zapoznanie uczniów z korzeniami muzyki. Trzech muzyków (o dość intrygujących fryzurach) zaprezentowało nam różne instrumenty (m.in. z Afryki i Australii). Wszystkie były dość prymitywne, ale zmyślne i miały niesamowite, zupełnie inne, niż te, do jakich nawykliśmy brzmienia.
Łączyły je też egzotyczne nazwy np.:
Djembe – kielichowy jednomembranowy bęben
Doum Doum – bęben o kształcie walca z dwoma membranami
Skekere – rodzaj grzechotki wykonanej z owocu tykwy i siatki z wplecionymi muszelkami; dźwięk wydobywa się podczas poruszania siatką
Sanza – płytka drewniana i paski metalu, które potrąca się palcem; matki w Afryce akompaniują sobie na sanzie gdy kołyszą swoje dzieci do snu
Balafon – składa się z zestawu różnej wielkości sztabek drewnianych, uderzanych przez grającego za pomocą pałeczek; poniżej znajdują się owoce tykwy stanowiące nagłośnienie dla wydobywanych dźwięków
Kameln’goni (harfa afrykańska)
Calabas – prymitywna wersja bębna, być może jakiś jego pierwowzór; zrobiony z wydrążonej tykwy; gra się siedząc na nim i uderzając weń dłońmi.
Poza demonstracją tych instrumentów usłyszeliśmy kołysankę afrykańską, opowieści przy akompaniamencie australijskiego Didgeridoo („Polowanie na kangury” i „Łapiąc stopa”), grę na dudach (nie kobzie!!!!) i coś co na mnie wywarło największe wrażenie ze wszystkiego – symulację szumu morza i odgłosów burzy, deszczu, wiatru wykonaną kilkoma zupełnie już dziwacznymi instrumentami: „bębnem oceanicznym” (naciągnieta z dwóch stron na ramę kozia skóra, a w środku koraliki, które poruszając się wywołują szum podobny do szumu morskich fal), „kijem deszczowym” (długi bambus z koralikami w środku; należy go powoli obracać do góry nogami) i „pudełkiem burzowym” (walec z otworem i nitką przetkniętą przez dno; nitka, wprawiona w ruch wydaje dźwięk wzmocniony przez pudło rezonansowe, podobny do huku grzmotów i wycia wiatru). Koncert bardzo mi się podobał, a tak dziwacznych instrumentów nigdy jeszcze nie widziałam i być może niestety już nie zobaczę, była to więc doskonała lekcja. Mam nadzieję że takich intrygujących zdarzeń będzie w naszej szkole jeszcze wiecej.