Kilkanaście dni temu Pro Futuro nawiązało współpracę z Lope de Vega, a już czteroosobowa grupa uczniów z klas 1-3 Gimnazjum została zaproszona na IX Feria Internacional w dniu 3 kwietnia aby zaprezentować projekt własnego pomysłu.
Feria de Abril to bardzo ważny dzień w Lope de Vega. Na różnorodnego rodzaju warsztaty, prezentacje i wykłady przygotowane przez uczniów z Hiszpanii, Szwecji, Niemiec i… Polski, przybędzie około 700 osób, dorosłych i dzieci.
Uczniowie Pro Futuro będą prezentować projekt „Nature and civilization”, którego celem jest pokazanie możliwości współistnienia oraz współpracy natury i technologii w sposób, który będzie sprzyjający zarówno dla środowiska naturalnego jak i cywilizacji.
Poniżej dziennik z podróży pisany przez Basię, Krystiana, Martynę i Michała w 3 językach (polskim, hiszpańskim i angielskim)
Dzień 1/Dia 1/Day 1 TRAVELLING
Sobotni ranek, nietuzinkowo, rozpoczął się dla nas już o godz. 4.30, kiedy to spotkaliśmy się na lotnisku, niewyspani, nieco zmęczeni po całym tygodniu ciężkiej pracy, ale za to z olbrzymim zapałem i entuzjazmem. Po udanym locie, w czasie którego rozwijaliśmy zarówno wyobraźnię, jak i talenty plastyczne wylądowaliśmy w Barcelonie, gdzie zjadłszy najpierw ‘co nieco ‘ w McDonald’sie, ruszyliśmy w trasę krajoznawczą, gdzie naszymi głównymi celami były: Park De Guell, Katedra Sagrada Familia i port. Droga okazała się świetną zabawą, w czasie której zahaczyliśmy o sklep ze świeżymi owocami, kilka sklepów, gdzie mieliśmy okazje nabyć kilka pamiątek, zobaczyć wiele interesujących miejsc , przejechać się Barcelońskim metrem, porobić mnósssstwo zdjęć, podziwiać piękne widoki, a przy tym uśmiać się do łez. Po zwiedzeniu wszystkiego, co zamierzaliśmy, wsiedliśmy do pociągu który zawiózł nas prosto do Alicante, gdzie czekał na nas pan Horst – koordynator współpracy międzynarodowej, który przyjął nas bardzo ciepło i zawiózł nas do szkoły „Lope De Vega”. Po drodze odwiedziliśmy jedyne czynne miejsca z jedzeniem (tak, tak to był McDonald’s), gdzie przy pięknej plaży oświetlonej jedynie ulicznymi światłami zjedliśmy kolację.
Hemos llegado a Barcelona a las nueve y diez. Despues de coger nuestras maletas hemos ido al la estacion de trenes donde hemos dejado nuestras maletas y hemos comido desayuno. Despues de comer fuimos al parque Guell donde hemos sacado muchas fotos. La proqusima parada era Sagrada Familia donde hemos hecho una siesta larga. Cuando hemos llegado a la estacion otra vez hemos tomado un aquarius y tren a Alicante. Hemos llevado cuatro y media hora en tren. Despues de llegar a Alicante usted Horst nos cogio al Mc Donald para cenar. Despues hemos ido a la esquela Lope de Vega y nos hemos acostado.
Today we were sightseeing the city of Barcelona. The first thing that really shocked us -motorbikes EVERWHERE (unlike in Warsaw). The second thing that amazed us is there in Spain no such thing as a „red“ or „green“ light, people walk through the streets without even looking at the lights. We visited a park called Guell, then we took the metro (they have 11 metro lines!!!) to the „Sagrada de Familia“. After the whole day of walking we were exhausted and with a need to chilled by the sea in the port. We took the metro from the port to the railway and took a train to Alicante. We arrived to Alicante at about 12pm, visited McDonalds for dinner and arrived at the campus at about 12:45pm.
Dzień 2/Dia 2/Day 2 GETTING TO KNOW BENIDORM
Już o godz. 9.00 czekało na nas śniadanie, na którym mieliśmy przyjemność zapoznać się z Panią Aurea Gonzales (dyrektorką szkoły LDV). Dowiedzieliśmy się, że niedaleko naszego miejsca zamieszkania, znajduje się fantastyczne oceanarium, gdzie zaraz się udaliśmy. Było to niesamowite doświadczenie: widzieliśmy najprzeróżniejsze zwierzęta, zacząwszy od surykatek, kończąc na lemurach, czy flamingach, widzieliśmy na własne oczy pokazy delfinów, zjedliśmy pyszne lody patrząc na otaczające nas prześliczne hiszpańskie krajobrazy, oraz zakupiliśmy tatuaże które zobaczyć można teraz na każdym z nas. Po powrocie do „Lope De Vega”, zabraliśmy najważniejsze rzeczy i udaliśmy się na plażę. Głód kazał nam najpierw zaopatrzyć się w coś do jedzenia, po czym rozpoczęliśmy leniwe wygrzewanie się. W drodze powrotnej odwiedziliśmy kilka sklepów z pamiątkami, gdzie zakupiliśmy najróżniejsze przedmioty (w tym mini-gitarki, czy okulary w stylu ‘retro’), a potem dotarłszy do internatu LDV, zjedliśmy sobie pyszną pizzę, popijając sokiem pomarańczowym ze świeżutkich owoców. Czekamy na następne dni, które z pewnością, będą niosły za sobą dalsze, liczne niespodzianki .
Hemos levantado las nueve menos cinco porque el desayuno era a las nueve. Sigiente era el oceanografico llamado „Mundo Mar“ donde hemos intentado a capturar bestia……. pollo (vivo) que paseaba por el patio de recreo. Proxsimo nos fuimos a loro espectaculo que se llamaba „PeterParot“. Despues fuimos a delfin espectaculo que era muy bonito. Lo ultimo que hemos hecho alli era tienda con regalos donde era un loro que decia hola y se reya. Despues hemos ido a la playa donde hemos comido merienda que era chino. Hemos enterrado en la arena las botas de Basia. El ultimo era la cena con Suecos
We woke up at 8:50 and went to eat something at about 9. We met the headmaster that took us to a place called „Sea world“. We split up and moved from sector to sector, taking pictures of animals such as lemurs, turtles, monkeys, parrots, dolphins, penguins and many more. We came across a big playground with a chicken walking in the very middle of it. We of course tried to catch it but failed (it turned out it can fly). We returned to the campus, changed to our swimming suits, and went to the beach. During our free time, we bought some Chinese food and a tortilla (that turned out to be an omelet with chicken…(our old friend?!)). After the beach we came back to the campus had dinner and chilled in one of our rooms (we all made tattoos).
Dzień 3/Dia 3/Day 3 PREPARING FOR THE PROJECT
Zaraz po śniadaniu, zaproszeni zostaliśmy przez Dona Aurea Gonzales (dyrektorkę LDV), na zwiedzanie szkoły z uczestnictwem wymiany szwedzkiej. Byliśmy niezwykle zaskoczeni! Szkoła okazała się niezwykłym miejscem. Począwszy od własnego basenu, siłowni, boiska, kortów tenisowych, olbrzymich sal gimnastycznych, plastycznych, posiadają również własną kafeterię, sklep, czy nawet ogródek warzywny, bądź mini hodowlę KURCZAKÓW! Oszołomieni widokami, które tam zastaliśmy, zjadłszy obiad i odpocząwszy chwileczkę, udaliśmy się na wycieczkę krajoznawczą po Altea (małe miasteczko niedaleko Benidormu). Nieco klaustrofobiczne, ale nad wyraz urocze miasto, okazało się cudownym miejscem na spędzenie popołudnia. Nie bylismy tam jednak wiele czasu, gdyż musieliśmy pędzić do internatu, aby dokończyć pracę nad projektem i udoskonalić nasze stanowisko pracy. Wieczór upłynął nam na robieniu plakatów, zrobieniu drobnych zakupów i spacerowaniu po mieście. Wycieńczeni i podekscytowani udaliśmy się do łóżek. Przed nami był bowiem najważniejszy, najtrudniejszy i stresujący dzień całego naszego wyjazdu (nie wiedzieliśmy czego się spodziewać)!
Deapues desayuno hemos visitado la escuela. La escuela tiene campo de futbol, 4 pistas de tenis, picina, gimnasio y cafeteria. Esquela tiene pollos y caballos pero caballos solo para verano. Despues de ver la escuela hemos ido a Ciudad allado venidorm que se llamaba Altea. Donde habia unos ferias donde unas personas podian vender solo cosas que han hecho con sus manos. Yo he comprado boligrafo de madera. Despues hemos volvido a escuela y nos hemos acostado.
Today we had to wake up at 7.30 am – almost middle of the night – so it was very hard for us . Dona Aurela Gonzalez, principal of Lope de Vega, showed us the school. We were very excited about that. They’ve got amazing and enormous school. I haven’t seen anything like this before. This is the school of my dreams. After that we ate something and we came to Altea. The city next to Benidorm on the other side of the mountain. We were sightseeing and we saw beautiful seaside. We were walking down the streets of Altea. I couldn’t resist the magic of this place. It was so special, tiny and very adorable. Everything had its own place here. We could also see people selling hand-maded products: sunglasses, pens, bags and many more. At 3 pm. we came back to the campus. We had „free-time“ to relax a little bit. After this little trip we thought that we need to get ourselves together before the big day(and here I mean the day of the projects) so this is what we did. We came to the city to buy some products we needed. We also found out that the city is full of Chinese people so we started to count the distance by Chinese restaurants and shops. For example „the beach is about 10 Chinese shops from here“. It is kind of funny for us but everyone has got different sense of humor… Before we went to sleep we were making some Polish specialties for the day of projects. We made sausages with cheese and olives as a snack. That is the end. Now we’re going to sleep.
Dzień 4/Dia 4/Day 4 FERIA DE ABRIL
Wstaliśmy o 8:00. Poszliśmy na śniadanie, po zjedzeniu którego przygotowywaliśmy się do projektu. Około godziny 9:00 zaczęła się ‘Feria De Abril’. Na początku zainteresowanie naszym stoiskiem nie było duże, ale z czasem ludzie zaczęli podchodzić i brać udział w licznych atrakcjach które dla nich przygotowaliśmy. Dzień otwarty trwał około 5 godz. W tym czasie poznaliśmy wielu nowych ludzi ze szkoły „Lope De Vega”, którzy podchodzili do naszego stanowiska, odpowiadali na nasze pytana, oraz głosowali. Nie zapomnieliśmy również o najmłodszych uczestnikach wydarzenia! Został zorganizowany konkurs, polegający na zaprojektowaniu własnego wynalazku pomocnego dla środowiska. Dzieciaki oddawały kartki ze swoimi pomysłami (pięknie rozrysowanymi i opisanymi). Po dniu otwartym poszliśmy na plażę, gdzie mięliśmy dużo czasu wolnego aby zakupić wiele pamiątek na okolicznych straganach. Do szkoły wróciliśmy prosto na kolacje. To był dzień pełen przeżyć. Z pewnością będziemy go dobrze wspominać 🙂
Nos hemos levantado a las siete y estabamos finalizando nuestro projecto. A las nueve el projecto empezo. Al principio no habia demasiado gente pero mas tarde la gente empezo a interez en nuestro projecto. La primera pregunta era : cual pais es mejor en; ecologia, tecnología. Cuando projecto se apago hemos ido para comprar regalos para amigos o padres, yo he comprado turron duro. Por fin hemos comido paella valenciana.
Today we had to wake up very early (7.30am.) AGAIN. That was The Big Day so here we’ve got the reason of this strange behavior because who wakes up at 7.30 while one’s in Spain. Anyway, we started to prepare our magic table. We brought computers there and our delicious snacks. Martyna was responsible for showing people that it is worth to pay attention to our project. Michał’s responsibility was to explain the rules of his project. Basia was taking care of children taking part in competition she made up. Krystian‘ s part was mostly translating from Spanish to English. Which was very useful because as we found out people didn’t speak English very well here or enough to understand the rules of our project. After 6 hours of hard work we went to our rooms to chill for a bit. Then we went to the beach. We had some time to think and relax. After that we went to the shop we bought some things we needed. At 8 pm. We were back at the campus. We ate the dinner and we started to count votes which were the part of our project., we wanted to see who’s the winner of Basia’s competition as well. Now we’ve got the result and here we are writing about our amazing day. Now we’re all very tired and I think we need to go to sleep.