Poniedziałek-
Któż by nie chciał znaleźć się w twierdzy? Zanurzyć się w podziemiach z szumem skrzydeł nietoperza? Dotknąć bramy zaprojektowanej przez Napoleona? Popatrzeć z wysokiej wieży na spotkanie dwóch rzek Wisły i Narwi? Zerówki miały to szczęście. Kwitnące łąki, zadrzewione wzgórza, cieniste jary , a pośród nich milczące budowle. Kiedyś wydawano w nich rozkazy, przez otwory strzelnicze padały strzały. O tym wszystkim opowiadała nam pani Janeczka, przewodnik po niezmierzonych hektarach twierdzy Modlin. Mieszało nam się w głowach od wiatru i słońca. Dopiero falujący autobus uspokoił trochę myśli gdy odwoził nas do szkoły.
Wtorek-
Pracownia zapraszała nas już od progu kolorem i kształtem zawieszonych prac pani ……
Wszędzie stały, wisiały i leżały szklane przedmioty. Można się poczuć jak słoń w sklepie pełnym delikatnych przedmiotów. Krok w tył i brzdęk. Krok w bok i bum. Nie było łatwo. Na długich stołach czekały na nas łezki, serca i kwadraty ze szkła. Najtrudniej było naszkicować rysunek, który miał być potem naniesiony kolorem na szkło. Pani … pokazała piec do wypalania, zachwyciła sztuczką wykrawania esów floresów ze szkła i odkryła przed nami tajemnicę szklanej podszewki.
Aż trudno uwierzyć, że kamień może rozpuścić się i potem złożyć w szklane cudo, które wymyśli artysta. Cieszymy się, że mogliśmy dotknąć tej tajemnicy i spróbować twórczych sił.
Środa-
Dinozaury jakie są ponoć wszyscy wiedzą. Ale my do końca nie byliśmy pewni czy na pewno
wszystko wiemy, dlatego odwiedziliśmy Muzeum Ewolucji w Pałacu Kultury. Trochę wiedza paleontologiczna nas przerosła, ale i tak miło było złapać dinozaura z nogę, ogon, kolce. Dla nas to zabawki, a dla badaczy przesyłka sprzed milionów lat. Największa uczta czekała nas po opowieściach przewodniczki. Na długim stole stało kilkanaście dinozaurów wielkości kosa albo szpaka. Każdy dostał zestaw wielokolorowej plasteliny. I zaczęło się. Z miękkiej materii powstawały niezwykłe postacie i o dziwo niektóre naprawdę stawały się fantastycznymi dinozaurami. Teraz zdobią nasze klasowe półki.
Czwartek-
Robocie obudź się! Zawołali zerówkowicze. I zbudził się i ślamazarnie zaczął obchodzić teren dywanu. Kłapał gębą i łapał za palce. Z czego powstają takie roboty? Wystarczy duża skrzynia klocków Lego, z których daje się konstruować pojazdy i machiny dające się zaprogramować.
Mieliśmy mnóstwo klocków Lego i dużo laptopów z programem do sterowania. Dziewczyny prześcigały się z chłopakami. Wiadomo machiny to męska rzecz, ale dziewczyny nie odpuściły.
Robotyka dała się polubić zwłaszcza, ze Lego i komputery bardzo łatwo przyciągną każdego konstruktora.
Piątek-
Obudziliśmy się wcześnie, bo szkoda czasu gdy nockę spędziło się w szkole. Kto z was był już w szkole o piątej rano? Bo my już nie spaliśmy i było wspaniale! Moja babcia mówiła tak:
„Był las nie było nas”. Ale póki czas warto zobaczyć las. Toteż wybraliśmy się do lasu.
Zanim jednak podążyliśmy śladami wodza Awakawa pan Maciej opowiadał o leśniczym, szkółkach leśnych i dawnych puszczach. Pani Megi nauczyła nas nazywać leśne zwierzęta, a dzieci zrobiły maski zwierząt, które poznaliśmy. Potem były podchody i zagadki. Las oczarował nas i postanowiliśmy częściej zaglądać w jego zaklęte rewiry.
Więcej zdjęć w galerii