Doroczne Targi Książki w warszawskim Pałacu Kultury i Nauki odwiedza kilkadziesiąt tysięcy osób. Tym większym zaszczytem było zaproszenie aktorów Sceny Pro Futuro do udziału w promocji miłej naszemu sercu książki „A wszystko przez Faraona” autorstwa zaprzyjaźnionego pisarza Jacka Dubois. Docenieni przez krytyków i wydawców ulubieńcy Bemowa ruszyli na podbój Warszawy i całej Polski.
Zbiórkę zarządzono na 10.30 w niedzielny poranek 22 maja. Każdy z dzielnych aktorów miał coś zaplanowane na weekend. Nic to! Gdy wzywa ojczyzna, miłość i sztuka wszyscy jak w dym stawiają się na głos trąbki i dlatego 5 minut po wyznaczonym terminie na zbiórce było tylko dwóch aktorów z jedenastoosobowego zespołu nie licząc reżysera. Za pięć jedenasta są już wszyscy, ale o zgrozo! Gdzie jest Julka?! Julka wpada na scenę równo z pierwszym dzwonkiem. Uratowani!!!
Pamiętaj tylko nie odpalaj petardy. Oczywiście odparł. Pokiwał głową i odpalił petardę!
Zespół w komplecie. Zakładamy mikrofony, a raczej mikroporty, próba głosu, kostiumy włóż i poszli. Rutynowo, perfekcyjnie zawodowo. Scena pierwsza, czyli skąd kot wziął się w domu. Grają lepiej niż na premierze w Teatrze WAT. Nagrodą są zasłużone brawa i pękające ze śmiechu dzieciaki. Jest bardzo miło i kameralnie. Tylko stoisko szwajcarskiego wydawnictwa usytuowane vis a vis naszego Świata Książki gwałtownie pustoszeje i nie wiedzieć czemu Szwajcarzy i ich hostessy miny mają nietęgie.
Przed drugą mrożącą krew w żyłach sceną lojalnie ostrzegamy, że mamy petardy.
Pani Magda ze Świata Książki z niepokojem patrzy na wyraźnie zdenerwowanych Szwajcarów. Proponuje nam zamiast petard balony i szpilkę. Reżyser się zgadza, kot też się zgadza. Miał rzucać na sucho. Zapomniał, odpalił. Huknęło aż miło. Dzieciaki w pierwszych rzędach oszalały ze szczęścia. Przedstawienie trwało dalej. Na scenę wpadła policja i jak zwykle wszystkich zamkli, nawet kota. Patrzymy na publikę – aplauz. Wydawca-wniebowzięty i nie wiem czy mi się zdawało ale chyba nawet Szwajcarzy na koniec się uśmiechali….