-Mikołaju przybywaj! Mikołaju przybywaj!
Gromkie wołanie, najmłodszych uczniów naszej szkoły, zwabiło z dawna oczekiwanego gościa. W drzwiach czytelni ukazała się korpulentna, rubaszna postać. Czerwone wdzianko, charakterystyczna kultowa czapeczka z obowiązkowym pomponem i śnieżnobiała broda. Święty Mikołaj jak z bajki, a przecież na jawie…
-Witajcie dzieci! Przybyłem do was z dalekiej Laponii. Dużo nasłuchałem się o niezwykłych dzieciach ze szkoły Pro Futuro. Przywiozłem dla was prezenty.
Chciałem wam pokazać renifery, ale nie było gdzie zaparkować mojego powozu. Wszystko przez te piękne słupki i nowe ogrodzenie, które postawiono na dziedzińcu szkolnym. Ale, ale…. Czy są tu jakieś grzeczne dzieci?
Zdania na ten temat wśród uszczęśliwionej dziatwy były wyraźnie podzielone. Oczywiście rozkoszna grupa głosująca na nie, podjęła żartobliwy ton w jakim wypowiadał się Święty Mikołaj. Jak Świat Światem nikt nigdy nie słyszał o niegrzecznych dzieciach z Pro Futuro. Stąd pytanie Mikołaja należy cytować we wszystkich możliwych miejscach, a już szczególnie na Uniwersytetach jako koronny dowód na istnienie prawdziwych pytań retorycznych.
Ponieważ niezwykły gość ma już swoje lata, spoczął wygodnie w specjalnie przygotowanym na tę okazję fotelu i zaczęło się….
Paczki, paczuszki, torebeczki pięknie opakowane, cuda i różności. Żeby otrzymać prezent, każdy obdarowany musiał zaproponować, a następnie wykonać samodzielne zadanie. Nie wiedzieć czemu większość dzieciaków decydowała się na brawurowy pokaz ćwiczeń sportowych. No dobra, nie będziemy udawać. Wiemy dlaczego. Pro Futuro sportem stoi. Poza tym dało się słyszeć plotki jakoby sam Mikołaj miał coś wspólnego z kulturą fizyczną. Żeby wyjaśnić wszelkie niedomówienia i niesprawdzone pogłoski, postanowiliśmy sprytnie wypytać naszego niezwykłego gościa:
-A powiedzcie no Mikołaju czy interesujecie się sportem?
-A jużci synku. Trenuję ju… , to znaczy już nie raz byłem mistrzem świata w gonitwach reniferów.
-To dlaczego dziadku macie taki duży brzuch?
-Dieta sportowców, młokosie. Przed wyjazdem zjadłem pół wieloryba.
-Czy mówi wam coś nazwisko Marek Pańko? Dzieci twierdzą, że jest pan do niego trochę podobny?
-O, to świetny chłopak! Wyszedł na ludzi po tym jak w 1962r. przyniosłem mu rózgę.
Ale! Zaraz, zaraz o ile się nie mylę chłopcze to i ty dostałeś kiedyś rózgę i to nie jedną.
Pamiętam jak…
-W tym miejscu musimy zakończyć naszą rozmowę. Dziękujemy za wywiad!
O czym to mówiliśmy? Już wiem. O popisach naszych uczniów. Niektórzy z nich nie poszli na łatwiznę i pokusili się o prawdziwy sceniczny show! Olaf zaśpiewał szlagier „Wlazł kotek na płotek”, Sławek powiedział wierszyk „O mamie”, Marta zatańczyła „Makarenę”, a jeszcze ktoś, sam już nie wiem kto opowiedział dowcip.
Mikołaj był wniebowzięty co musimy docenić zważywszy na jego niebiański meldunek (nie mylić z zimową rezydencją w Laponii).
W tym miejscu porzućmy swobodny ton naszych wypowiedzi bo to wszystko naprawdę było piękne . Poranek pełen magii, cudów i serc czerwonych z miłości jak sam Mikołaj. Wiedząc, że jeszcze większa radość płynie z obdarowywania innych, nasi podopieczni, przynieśli słodycze dla dzieci z Ukrainy, które złożone w koszu u stóp Świętego jako dar serca bez słów ukazywały istotę Mikołajek.
Uroczystości będącej w Polsce i na całym Świecie świętem miłości, świętem dzieci i przede wszystkim świętem ich ulubionego patrona – bohatera wszechczasów Świętego Mikołaja!
Odwiecznym zwyczajem Pro Futuro nowi uczniowie i nauczyciele, tego dnia ubierają choinkę przynosząc z domu po jednej bombce lub ozdobie. Tradycji stało się zadość. Pierwszą bombkę powiesiła na bożonarodzeniowym drzewku najmłodsza w naszym gronie Marysia z zerówki. Była tak przejęta, że nie mogła sobie poradzić z gęstymi igiełkami. Ale od czego są przyjaciele? Z pomocą pospieszyła jej pani wychowawczyni Małgosia Olszówka i wszystko było już dobrze, spokojnie, bezpiecznie, jak w domu…