Tydzień temu pani Luiza zapowiedziała nam, że na następnej lekcji wychowawczej będą działy się niezwykłe rzeczy. Tego dnia rozmawialiśmy o słabszych od nas: niewidomych, głuchych, sparaliżowanych i o tym, jak można im pomóc. Dowiedzieliśmy się, że na przykład wygądający na pijanego człowiek, moze być po prostu niewidomym, który wstydzi sie laski (…)
(…) I rzeczywiście wczoraj – 30 kwietnia długo czekaliśmy pod salą az otworzą się nasze drzwi. A tam na podłodze różne dziwne rzeczy, nasze ławki ustawione w tajemniczy labirynt, na końcu labiryntu dzbanek z wodą, na początku- różne przedmioty. A oprócz pani Luizy gość-pani Marlena. Dowiedzieliśmy się, do czego służą przedmioty leżące na podłodze, nuczyliśmy się, jak podejśc do niewdomego i jak doprowadzić go do celu, a na koniec sami "zamieniliśmy" się w niedowidzących lub całkiem niewidomych i pomagając sobie laską pokonaliśmy labirynt, nalaliśmy wodę z dzbanka do kubeczka (nikt nie rozlał wody, dzięki specjalnemu urządzeniu), rozpoznaliśmy dotykiem przedmioty (Maciek przyniósł pudełko od wapna z literami alfabetu Bregle'a) i zrozumieliśmy, że niewidomy moze też się świetnie bawić, że nie trzeba się go bać i że to wcale nie taie straszne podejść do niego i mu pomóc.
…my dziewczynki, spotkałyśmy już niewidome dzieci w Laskach i razem bawiliśmy sie z nimi na podwórku, ale wtedy bałyśmy sie do nich podejśc-dziś nie byłoby to dla nas straszne… moze ktoś z nas zostanie w przyszłosci opiekunem-przewodnikiem???
Dziękujemy pani Marlenie, że pokazała nam ten inny swiat i pani Luizie, ze wpadła na taki fajny pomysł (oby częściej).
dzieciaki z 4B