Cztery Przedszkola Niepubliczne wystartowały w historycznych bo pierwszych zmaganiach 5 i 6-latków.
Reprezentacje najmłodszych sportowców warszawskiej oświaty niepublicznej stawiły się rankiem w dniu zawodów. Maluchy z Lauder Morasha, Przedszkola European International, Zielonej Ciuchci i Ochronki im. bł. Edmunda Bojanowskiego stworzyły…
…niepowtarzalną atmosferę i niezwykły spektakl, którego świadkiem była arena WAT.
Niebieskie Ptaszki, Fioletowe Kotki, Czerwone Biedronki, Zielone Misie i Granatowe Pieski.
Spokojnie to nie pejzaż i galeria postaci z „Alicji w Krainie Czarów” Lewisa Carolla. To tylko emblematy jakie w formie naklejek na koszulki otrzymały poszczególne drużyny.
Co więcej każda ekipa dzielnych malców musiała opracować swój okrzyk bojowy co w połączeniu ze wsparciem kibiców na trybunach sprawiło, że atmosfera na hali była zbliżona do tej jaka panuje na słynnej Maracanie w Rio de Janeiro. Po efektownym wprowadzeniu zespołów w rytm skocznego marsza olimpijskiego organizatorzy w osobach Tomasza Bastkowskiego i Anety Klemarczyk wspierani przez popularną panią Magdę-pielęgniarkę Pro Futuro otworzyli imprezę dając sygnał do boju.
Grzesiu bądź jak Tommy Lee Jones w „Ściganym”. Odpowiedział: Dobra!!!
Tak zagrzewały panie trenerki do walki swoich pupili. Pupilom zresztą nie trzeba było dwa razy powtarzać. Ruszyli ławą jak stado dzików. Było na co popatrzeć. Konkurencja goniła konkurencję. Dyscyplina przeganiała dyscyplinę. Łapano zające, przewracano się znaczy. Pomyliło się zasady, woreczek się z ręki wymsknął, a i obrazić się na kolegów z drużyny się zdarzyło. Poza tym wszyscy zdrowi, każdy ukończył swoją konkurencję, a Grzesio tak jak obiecał gonił jak Tommy Lee Jones w „Ściganym”.
Murarz, Gaz ławą, Piłka – Grajmy Kupą, Zbieraj Worki.
Nie są to bynajmniej sceny z życia robotników i pracowników fizycznych. To najzwyczajniejsze w świecie popularne zabawy i konkurencje trenowane na co dzień przez przedszkolaków. Te i bardziej prozaiczne dyscypliny jak: biegi, sztafety i skoki z piłką zadecydowały o kolejności zmagań. Najlepiej murowały ekipy: Ochronki i Laudera.
Chociaż jeden zawodnik po schwytaniu go odmówił zejścia z Sali i trzeba go było wywlec siłą. Gaz ławą Ochronka miała już w kieszeni, kiedy to wygrzmocili się 2 metry przed metą. Ponieważ biegli ławą w 6 osób trzymając się za ręce. Padli wszyscy jak klocki domina i tym sposobem Lauder łyknął ich na ostatniej zmianie. Piłka-grajmy kupą to przedszkolna odmiana piłki nożnej, a nazwa wywodzi się stąd, że ilu by nie było zawodników na boisku tylu goni za piłką. Najlepiej zagrali Kupą i wygrali piłkarze Zielonej Ciuchci. Zbieraj worki to halowa odmiana grzybobrania z tą różnicą, że za grzyby służą woreczki wypełnione kaszą i ryżem. Tu ponownie najlepszy był Lauder i nie dziwi, że w ostatecznym rozrachunku to Przedszkole Żydowskie zwyciężyło w I Warszawskiej Olimpiadzie Przedszkolaków!!! Drugie miejsce przypadło w udziale Ochronce im. Bł. Edmunda Bojanowskiego, a brąz zdobyła Zielona Ciuchcia.
Niebieskie Ptaszki! Lauder Moraszki!
Takim okrzykiem zagrzewali się zwycięzcy dzisiejszej imprezy. Nagrodą za sportową walkę były złote medale i dyplomy. Od sponsorów też znalazło się atrakcyjne co nieco. Poza tym każdy przedszkolak dostał posiłek i soczek regeneracyjny. Jak przystało na sportowców, a od dziś także i mistrzów olimpijskich mali championi z dumą prezentowali swoje trofea. Wzorem zawodowców gęsto zaglądali do toreb sprawdzając co tez im niosą „Dary Losy”. Natomiast jak przystało na dzieci, malcy pochłaniali tony cukierków i ciastek, które rozdawały hostessy z Gimnazjum Pro Futuro. Co za tym idzie: jedno jest pewne: ZABAWA BYŁA PYSZNA i przenośni i dosłownie!