Koncerty szkolne. Okazuje się, że nie tylko w Filharmonii Narodowej i Sali Kongresowej można wysłuchać różnorodnych koncertów. Od października 2005 w szkołach Pro Futuro jesteśmy atakowani świetną muzyką. Agencja Artystyczna „Promocja” z konferansjerem Eugeniuszem Chudak-Morzuchowskim wprost „bombarduje” nas fantastycznymi koncertami. Są tak różnorodne, że uczniowie dopytują się, jaki będzie następny?
Tymczasem w październiku od zespołu muzyki folkowej Yerba Mater dowiedzieliśmy się, jak brzmi muzyka etniczna grana na różnych ciekawych instrumentach. Teraz nie jest nam obce brzmienie hinduskiej sarangi, arabskich fletów – do których nosem wdmuchuje się powietrze, czy australijskiego korzenia eukaliptusa, wydrążonego przez termity tzw. didjeridu.
Ten oryginalny koncert, pełen orientalnego klimatu przeniósł nas na chwilę, do Azji.
W listopadzie, w szkole pojawili się tancerze muzyki klasycznej. Klasy młodsze zachwycały się pięknymi strojami, tańcem i układami choreograficznymi. Wieloletnia primabalerina Teatru Wielkiego – Kama Akucewicz opowiadała o tajnikach i historii baletu. Wspólnie zastanawialiśmy się, dlaczego balet tak bardzo nam się podoba? Czy tańcem można wyrazić uczucia oraz emocje? Czy każdy może się uczyć tańca klasycznego? Tych pytań było mnóstwo. Teraz już znamy odpowiedzi. Niektórzy z nas mieli możliwość zatańczenia , do pięknej muzyki Piotra Czajkowskiego.
Nadszedł grudzień i pełne zaskoczenie… koncert pt. „Głos ludzki – pierwszy i najbardziej naturalny z instrumentów”.
Wydawało nam się, że o śpiewie wiemy wszystko.Tymczasem okazało się, że te dziwne ćwiczenia, które śpiewamy na lekcjach muzyki – śpiewają dla rozgrzewki najwięksi artyści świata Luciano Pavarotti czy Placido Domingo.
Dzięki śpiewakom usłyszeliśmy czarowną arię „Królowej Nocy” z opery pt. „Czarodziejski flet” W.A. Mozarta, arie operetkowe oraz piosenki aktorskie i kabaretowe. W kuluarach koncertu sami próbowaliśmy wydobyć z siebie głos operowy, ale najlepiej wychodziła nam zwykła piosenka, powiedzmy „aktorska”.
Już styczeń. I znów czekaliśmy na następny koncert. Tym razem były to „Romanse rosyjskie i cygańskie”. Przyjechało trzech muzyków z Ukrainy, a nam po głowie znów krążyły pytania. Jakimi instrumentami zaskoczą nas muzycy? Czy będziemy mogli spróbować zagrać na jednym z instrumentów? Czy będzie nam się podobała proponowana muzyka?
Aż koncert popłynął w rytmie pięknych romansów śpiewanych w języku rosyjskim. Usłyszeliśmy „Podmoskiewskie wieczory”, „Pole” oraz słynną „Kalinkę”. Na fantastycznych instrumentach, akordeonie i domrze grali świetni muzycy. Absolutnie zawrotne tempa romansów wykonanych na mandolinie długo pozostaną w naszej pamięci.
Po koncercie mogliśmy uzyskać autografy muzyków, którzy na co dzień grają w Filharmonii Narodowej w Kijowie. Po autografy ustawiła się kolejka uczniów.
Luty. I znów oczekiwanie… . Zadawaliśmy pytanie pani od muzyki, jakim koncertem tym razem nas zaskoczy? Pani była tajemnicza, a w odpowiedzi usłyszeliśmy, że na pewno będzie się nam podobał.
Faktycznie, „Historia czarnych ludzi i ich wspanałej muzyki” opowiedziana przez rapera Tetrisa, zatańczona przez tancerza break dance Bartusa i zaśpiewana w rytmie bluesa przez czarną wokalistkę była dla nas wszystkich szokiem. To, co działo się na koncercie trudno opisać. Akompaniowaliśmy bluesa, klaskaliśmy synkopy, wstawaliśmy żeby zobaczyć najciekawsze techniki oraz kroki tańca break dance, dowiedzieliśmy się, że rap to melorecytacja, w której możemy wyrazić swoje emocje i przemyślenia. Siedzieliśmy na koncercie podczas przerwy, za wszelką cenę chcieliśmy go przedłużyć. Wszyscy domagaliśmy się bisów. A więc znów fascynacja i pełne zaskoczenie tematem koncertu oraz nieodłączne pytanie, jaki będzie następny?
Aby na nie odpowiedzieć musimy poczekać do następnego miesiąca. Czekamy, marzec już blisko … cdn.