logo

tel. (22) 861-31-30

kom. 608-355-172

sekretariat@profuturo.edu.pl

ul. Przyszłości 4

05-082 Blizne Łaszcz.

Poniedziałek - Piątek

8.00-17.00 | Sekretariat

7.30-18.30 | Szkoła

logo

tel. (22) 861-31-30

kom. 608-355-172

ul. Kaliskiego 29A

01-476 Warszawa

07:30 - 18:30

Pon. - Pt.

Szkolne Święto Teatru? Tak, ale tylko z Michałem Żebrowskim!

Ten wybitny aktor młodego pokolenia bardzo chętnie zgodził się przyjąć zaproszenie na spotkanie z dziećmi i młodzieżą szkół Pro Futuro. Oczarował nas swoją skromnością i aktorskim kunsztem. Nie mogliśmy pozostać mu dłużni. Michał Żebrowski wyszedł od nas oczarowany naszymi dziećmi i naszą szkołą!
 
– Byłem na wielu spotkaniach z dziećmi i młodzieżą. W szkołach lub innych miejscach. Pierwszy raz spotykam się z tak spontanicznie reagującą młodą widownią. Macie zdolnych i odważnych małych aktorów. Poza tym, nigdy jeszcze nie musiałem odpowiadać na tyle pytań. Panuje u was pozytywna atmosfera – dużo niespotykanego gdzie indziej entuzjazmu. Do tego jeszcze cisza, spokój i ogród pełen zieleni. Bardzo mi się u was podoba, chętnie was jeszcze odwiedzę.
 
Tego wszystkiego dowiedzieliśmy się już po wszystkim. Na spokojnie. W drodze do samochodu. W małym gronie. Nic pod publikę i na pokaz. Gdybyście zapytali nas jaki jest Michał Żebrowski to odpowiedź jest bardzo prosta: normalny. Nie udaje, nie schlebia publiczności, łatwo asymiluje się z otoczeniem…
 
Przyjechał do nas o 11.00, a wszyscy, którzy choć trochę interesują się teatrem wiedzą, że dla wielu aktorów występujących do późna jest to środek nocy. Ubrany młodzieżowo w nieodłącznej czapce z daszkiem tak jak na wielu wywiadach w telewizji. Wpadł do gabinetu dyrektora i od razu zachwycił się japońskimi drzeworytami naszego dyrektora. Wywiązała się spontaniczna pogadanka o Oriencie. Początek znajomości i od razu nawiązujemy nić sympatii. Namawiamy się co do scenariusza spotkania. Zajmuje to minutę. Ruszamy do dzieci. Sala pęka w szwach. Widzowie wstają i brawami witają mistrza.
 
Korzystając z obecności fachowca poprosiliśmy o mini-wykład dotyczący teatru, aktorstwa, trudnych nauk w szkole artystycznej i recepty na to jak zostać ulubieńcem krytyków, reżyserów i przede wszystkim publiczności. Nasz gość cierpliwie odpowiadał na wszystkie pytania.
 
Wyjaśnił nam czym jest teatr i jaka jest jego misja!
 
Dowiedzieliśmy się, że być aktorem to trudne i odpowiedzialne zadanie.
 
Najprostsza droga do aktorskiej kariery wiedzie przez szkolne zespoły teatralne!
 
W szkole teatralnej trzeba nieraz cały ranek pukać w tamburyno lub pół dnia latać w baletkach!
 
Nie daj Boże mieć na pieńku z suflerem bo na premierze zamiast podpowiedzi można usłyszeć: Trzeba się było nauczyć roli baranie!
 
Myślę, że naszych uczniów najbardziej uderzyło to, że teatr i aktorstwo w znacznej mierze różni się od wizerunku kreowanego w mediach i kolorowej prasie i tak naprawdę ma wiele wspólnego z nauką, szkołą, zadaniem i misją. Taki jest Teatr. Magię i sukces jak w życiu poprzedza ciężka praca, obowiązek, talent i odpowiedzialność.
 
Święto Teatru w szkole poza wizytą naszego drogiego gościa było kolejną okazją do wystawienia premierowej sztuki. Gang Pani Reni w osobach utalentowanych uczniów klasy III szkoły podstawowej dał popisowy występ w nowym przedstawieniu.
Komedia o nienatrętnym dydaktycznym zabarwieniu wzbudziła aplauz i salwy śmiechu.
Opowieść dotyczyła porzucenia przez aktorów bajkowych teatru na rzecz realisty show w Domu Wielkiego Skrzata. W grę wchodzi sława, pieniądze i reklama mydła i pasty do butów. Aktorzy sugestywnie pokazali jak łatwo wpaść w pułapkę tandety i chłamu. Na szczęście główni bohaterowie Kot w Butach, Królewna i Pinokio ostatecznie nie dają się skomercjalizować i wracają na deski starego teatru.
 
Gdy nasi malcy ze swadą i pewnością popisywali się swoimi umiejętnościami patrzyłem na Żebrowskiego. Podobało mu się. Śmiał się z innymi, nieraz nawet głośniej od dzieci.  Po przedstawieniu pogratulował aktorom i Renacie, którą sam wywołał i nagrodził brawami. Atmosfera dojrzała do osobistych zwierzeń. Oddaliśmy mistrza na pastwę naszych szalonych nie znających cenzury i zahamowań dzieciaków…
 
Na pierwszy ogień poszły pytania o słynne kreacje filmowe oparte o wielką literaturę. Dowiedzieliśmy się, że mieczem i szablą aktor władał sam co po „Wiedźminie” kosztowało go kilka szwów na głowie. Pana Skrzetuskiego trzeba było nieco wyluzować a o Wiedźmina pytać reżysera. Najbardziej aktor ceni rolę w „Pręgach” Magdaleny Piekorz i jest wiele scenariuszy filmowych, które lądują w koszu na śmieci…
 
Zdarzyło się zepsuć rolę np. Hamleta na studiach. Po kreacji podszedł profesor i rzekł:
-Michał. Wyciągaj wnioski.
Innym razem zdarzyło się zapomnieć roli w teatrze i później trzeba było walczyć z atakiem śmiechu już do końca przedstawienia.
 
Czy grał Pan zwierzę? A może grał Pan kobietę? Boi się Pan dzieci?
Okazuje się, że aktor grał, ale ze zwierzęciem. Głownie dosiadał konia. Kobietą nie był nawet na scenie. A jeśli idzie o dzieci to jego dwie siostry rodzone mają razem dziesięcioro pociech co daje liczbę tyluż siostrzeńców, których imion wstyd powiedzieć nawet nie pamięta i myli je okrutnie.
 
Aktor otrzymał od nas bukiet wiosennych tulipanów z rąk najlepszej aktorki Pro Futuro Marysi Hryniewicz z VI klasy.
 
Jak kwiaty to i autografy. Fantazja naszych milusińskich nie zna granic. Zbierali podpis na wszystkim co się dało. W książkach i ćwiczeniach. Na kartkach i obrzępolonych świstkach papieru. Wszystkich jednak przebił mały Seki, który wziął autograf mistrza na oryginalnej koszulce Manchesteru United. Aktor, który przyznał się, że dzieciństwo i młodość przegrał w piłkę nożną bez mrugnięcia okiem spełnił dziką fanaberię popularnego Miklosza. Kiedy za chwilę nadciągnął zdyszany Barti Wawar niosąc pod pachą białą koszulę służby porządkowe musiały ukrócić tę niebezpieczną degrengoladę.
 
Wyswobodzony z rąk łowców autografów Michał Żebrowski spokojnie odprowadzany przez wąskie grono wybrańców – bywalców kroniki towarzyskiej z Domu Wielkiego Skrzata udał się w stronę samochodu. Mówił, że jest bardzo zadowolony, że szkoła go urzekła, że gratuluje tego co tu mamy i mówił, że wróci…
Zdjęcie do artykułu

w180.jpg

Comments are closed.